Gorące zakończenie roku
- Michał Siedlanowski
- 2 sty 2017
- 3 minut(y) czytania
Ostatnie mecze 2016 roku dostarczyły dużo emocji. Na pierwszy ogień poszły drużyny Bemowa i Śródmieścia. Zajmowane miejsca w tabeli oraz składy obu drużyn wskazywały, że Bemowo jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Pierwszego seta wygrała jednak drużyna Śródmieścia , choć nie obyło się bez problemów. Przegrywali już 12:16, by wygrać tę partię 20:16. Osiem punktów z rzędu robi wrażenie, zwłaszcza w rywalizacji z takim przeciwnikiem. Dodać co prawda trzeba, że wicemistrz do tego meczu przystąpił w mocno okrojonym składzie. Przyczyną takiego stanu rzeczy były choroby, które dopadły część drużyny. Bemowo stawiło się "szóstką", a uzupełnił ją Adam Moraczewski. "Menago" drużyny Bemowa nie powinien grać z powodu kontuzji, a jego dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia. Po przegranym pierwszym secie drużyna podjęła kluczową dla losów tego meczu decyzję i na drugą partię wyszła "piątką" zostawiając na ławce wspomnianego Adama. Od tej chwili było widać zdecydowaną poprawę w grze wicemistrzów, co wprowadziło w szeregi Śródmieścia zdenerwowanie. Doprowadzało to często do głupich błędów i kolejnych niepotrzebnych nerwów. Morale drużyny pikowało w dół i finalnie nie udało się go już w tym meczu odbudować. Bemowo grało już później oczywiście lepiej, ale nie na tyle, żeby nie można było go pokonać. Niestety w drużynie Śródmieścia nie było już wiary, że można odwrócić jeszcze losy meczu i z każdym kolejnym setem przewaga Bemowa była coraz bardziej widoczna, a sety kończyły się coraz większą różnicą punktów.
Równie ciekawie zapowiadała się rywalizacja MPWiK z Białołęką. Tu jednak dość szybko można było się przekonać, że zbyt wielu emocji nie będzie. Mimo, że Białołęka przystąpiła do meczu w najsilniejszym składzie to mistrz narzucał warunki w grze. Grające bez swojego kapitana Wodociągi były bardziej skupione i zmotywowane w tym meczu. W tabeli bowiem odskoczyło Bemowo po wygranej ze Śródmieściem, a mimo słabszego startu MPWiK nadal ma ochotę na obronę mistrzowskiego tytułu. Wielka czwórka stoi otworem, ale lepiej zająć pozycję numer 1 niż 4. Dwie pierwsze partie to szybko zdobyta przewaga przez MPWiK, która była dla Białołęki już nie do odrobienia. Nie oznacza to, że drużyna Pawła Rudnika grała źle, ale mimo dobrej dyspozycji nie potrafili skończyć wielu akcji. Co innego rywale, którzy często bronili "bomby" i po chwili wyprowadzali zabójcze ataki. Obraz gry zmienił się w trzeciej odsłonie tego meczu. Do głosu doszła Białołęka, ale jak się okazało był to jedyny akcent białołęcki w tym spotkaniu. W secie czwartym wszystko wróciło do "normy" i MPWiK ponownie kontrolowało przebieg gry. Zwycięstwo 3:1 pozwoliło się zrównać punktami z liderem i wiceliderem, przy czym MPWiK ma rozegrany jeden mecz więcej.
Ostatni w tym roku mecz Podatków i Drogownictwa okazał się prawdziwą petardą. I nie dlatego, że porywał swoją grą, ale wynikiem jakim zakończyła się ta rywalizacja. Może nie zdecydowanym, ale jednak faworytem była drużyna Drogownictwa. Pierwszy set był zacięty, a do rozstrzygnięcia potrzebna była gra na przewagi. 21:19 dla Podatków. Grubo! Powodzenie w pierwszym secie uśpiło drużynę i do głosu doszło Drogownictwo. Po kilkunastu minutach mieliśmy już w meczu remis 1:1. I tu emocje się skończyły. Drobnego urazu nabawił się kapitan Drogownictwa Marek Kutaszewicz i nie kontynuował już gry w obawie o odnowienie się wcześniejszego urazu. Zejście Marka nie osłabiło poważnie drużyny, ale morale podupadło i gra przestała się kleić. Sytuację wykorzystali przeciwnicy i wygrali trzecią i czwartą partię. I sensacja stała się faktem. Podatki wygrywają pierwszy mecz w tym sezonie i drugi w historii ALS. Ten wynik daje nadzieję, że druga część sezonu zapowiada się bardzo ciekawie.
Bemowo - Śródmieście 3:1 (-16, 15, 11, 9)
MPWiK - Białołęka 3:1 (14, 13, -15, 11)
Podatki - Drogownictwo 3:1 (19, -16, 15, 13)
Comments